Przejdź do głównej zawartości

Jak (nie)postępować z włosami... Moja historia przestrogą dla was

Cześć i hejka (miało być cześć i czołem, ale to takie oczywiste, a my chcemy mieć jakieś własne przywitanie!)👋🏻 Wiem, wiem, minął już tydzień, a mój blog nadal taki ubogi w posty, jest on tylko 1 i to ten, w którym się witam. Cienizna, więc czas stworzyć mu towarzysza 😀 A zatem...

Bardzo tragicznym momentem w moim życiu były wariacje związane z farbowaniem włosów, wiadomo - jak tragiczne to tragicznie się skończyły 😖 Ten moment należy do istotniejszych  wybryków urodowych w moim życiu, a ich przefarbowanie w 5 klasie podstawówki jest chyba nawet najważniejszym takim przewinieniem. Przez całe 18 lat zapuszczałam włosy i nigdy ich nie podcinałam, bo nie ufałam fryzjerom, jeszcze z 1 cm zrobiłoby się 10, a ten -1cm to i tak już dużo! 🤔 Niestety już mała, 11-sto letnia Angelka któregoś pięknego, wakacyjnego dnia poszła do sklepu po zakupy dla mamy, a wróciła z farbą do włosów dla siebie!!! Z kasztanowego naturalnego koloru zrobił się nieciekawy rudawy odcień i tak aż do gimnazjum farbowało się te włosy co jakieś 3-4 miesiące tą samą farbą z niższej półki cenowej, zamiast w końcu zaufać fryzjerowi... Nie chce was zanudzić, wiec szybko streszczę resztę historii... W liceum nastał ten moment, kiedy całkiem coś mi odbiło i przefarbowałam moje piękne, jeszcze nie aż tak zniszczone, sięgające do pasa włosy na... czarno!!! i to nie żadną szamponetką 😱 Oczywiście w czarnym wyglądałam okropnie i bardzo szybko chciałam to zmienić, pierwsze rozjaśnianie w końcu u fryzjera, drugie rozjaśnianie u fryzjera, trzecie... ale w ten oto sposób traciłam za zwykłe rozjaśnianie, po którym nie miałam zbyt zadowalających efektów, połowę mojego kieszonkowego. Przypominam, że nadal była to 1 kl licealna, a miałam tez inne wydatki... Po tych 3 wizytach u fryzjerki postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i przyspieszyć dodatkowo ten proces schodzenia do blondu... Już po tygodniu znowu użyłam rozjaśniacza, wcześniej były takie buraczane, a po mojej własnej ingerencji zrobiły się paskudne, żółte... no to co mi szkodziło, żeby po trzech dniach spróbować znowu, cieszyłam się tuż po spłukaniu, ze wszystko zapowiada się dobrze, tylko włosy miałam trochę sztywne, nie zaglądałam na razie do lusterka, a związałam je lekko w kitkę, nadal jakieś niepokojąco sztywne... jak na nasze czasy przystało, chciałam zrobić snapka, a tu włosy dosłownie mi stoją, wyglądałam jakbym oberwała piorunem 🙈 Nadal było dobrze, bo miałam włosy, więc zasypiając jakoś nadzwyczajnie się ich kondycją nie przejmowałam... Słuchajcie, wstałam, odruchowo łapie za włosy, a ja nie mam za co złapać!!! Włosy mi się wykruszyły. Sięgały jedynie do ucha z jednej strony, a z drugiej były chyba jeszcze krótsze... Bardzo bolało, kiedy zostało mi kilka takich sznureczków, których nawet nie chciałam ruszać i znalazłam innego fryzjera, żeby mi to obciął i jakoś wyrównał, bo tamtego się aż wstydziłam, tak, wstydziłam się własnej głupoty 🙃 Teraz dążę do ich odbudowania i żeby was nie zniechęcać zbyt długimi notkami, w następnym poście znajdzie się ciąg dalszy tej historii, sięgający aż do teraz, dzisiaj. Załączę jeszcze dla was fotki z gimnazjum, w czarnych włosach i tą stojącą kitę 🙈Niech moje nieszczęście będzie dla was przestrogą, a oprócz tego pilnujcie wszystkie swoje bliskie młodsze kobietki, żeby jak najdłużej trwały przy swoim naturalnym kolorku, bo według mnie taki jest najpiękniejszy, a farbowanie w tak młodym wieku wyrządzi więcej szkód niż korzyści i opierajcie się na poradach profesjonalisty 🙏🏻
Paa, 3majcie się, do następnej notki no i zapraszam was na mój instagram https://www.instagram.com/adziulekk/ 💋









Komentarze

  1. Kochana bagfzi fajny wpis☺️ super się Ciebie czyta,i świetne wskazówki 😘

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Promocja Rossmann -55% - co warto kupić z MAYBELLINE

Jak już większość z was wie, zbliża się jesienna promocja w Rossmannie, dzięki której będziecie mogły skorzystać z -55% rabatu na kosmetyki  😇   Dokładniej, pozostały 2 dni!  Tak, promocja startuje 9.10 i trwa do 18.10  😻  Jest to świetna okazja na uzupełnienie braków i zaopatrzenie się w nowości - i tutaj właśnie chcę wam przedstawić 3 produkty, na które warto zwrócić uwagę :) 1. Korektor Instant Anti Age Eraser Mam go w dwóch odcieniach - 06 NEUTRALIZER i 05 BRIGHTENER. 06 ma żółty odcień, natomiast 05 jest chłodnawy i wchodzi w róż.  A co do samego korektora:   Idealnie kryje cienie i "worki" pod oczami. Gąbeczka pomaga w aplikacji, a przezroczyste opakowanie pozwala na kontrolowanie zużycia produktu. Jestem naprawdę z niego zadowolona, pięknie wygląda na skórze i daje naturalny efekt - pewnie za sprawą zawartej w nim formule z owoców Goji i Haloxylu, co jest kolejnym plusem. .  2. Tusze do rzęs COLOSSA...

Clafoutis z rabarbarem i borówkami

Hejka kochani❣️ Dzisiaj witam was przepisem na ten jakże prosty deser, jakim jest clafoutis. Jestem pewna, że nikt nie będzie miał problemu z jego przygotowaniem 🤗 Nie jest to fit przepis, moja mama niestety w takich nie gustuje, a chciałam by ona też go spróbowała. Oczywiście możemy pozamieniać produkty na te zdrowsze i problem rozwiązany 😁 Składniki: 130 g mąki pszennej 305 ml mleka  100 g cukru (w tym 2 łyżki do posypania owoców) 3 jajka 130 g rabarbaru 50 g borówek  masło do wysmarowania tortownicy cukier puder do posypania Przygotowanie: 1) Tortownicę o średnicy 24 cm wysmarowujemy masłem. 2) Rabarbar i borówki myjemy. Rabarbar kroimy w plasterki. Większą połowę owoców wysypujemy na dno tortownicy, zasypujemy cukrem (możemy to pominąć). 3) Jajka wbijamy do miski, zasypujemy połową cukru i miksujemy. 4) Do jajek dodajemy pozostały cukier, mąkę i wlewamy mleko. Miksujemy. 5) Powstałą masą zalewamy owoce i posypujemy resztą owoców. 6) Zapiekamy ok. 35-...

Cel: PIĘKNE WŁOSY

Halo, witajcie 👋🏻💋   Postanowiłam, że pierwsze co to zacznę pisać o włosach, bo doświadczyłam sporej nauczki i jest to naprawdę dla mnie bardzo ważne. Straciłam pewnego rodzaju swój skarb i dziewczyny z długimi, pięknymi włosami mnie zrozumieją, ale bez zbędnego przedłużania wkroczmy już do dalszej części tej porażki...  Tak więc wszystko o wyniszczonych włosach już wiecie z poprzedniego wpisu, zatem ten powinien być przyjemniejszy, bo od tamtego momentu jestem ciągle na etapie sumiennej odbudowy.  Co każda z was zrobiłaby tuż po takiej nieoczekiwanej zmianie fryzury? Założę się, że tak jak ja (pomijając inne akty paniki 😅) zaczęłybyście przekopywać internet i wpisywać jakieś niesprawdzone, sztuczne specyfiki na swoją listę zakupów... Najpierw szukałam jakiegoś cudownego środka, który sprawiłby, że moje włosy po miesiącu urosną z 20 cm i dostaną drugie życie, będą śliczne i lśniące... Na szczęście po przeanalizowaniu kosztów używania tych specyfików, zaczęłam...