Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2018

Cel: PIĘKNE WŁOSY

Halo, witajcie 👋🏻💋   Postanowiłam, że pierwsze co to zacznę pisać o włosach, bo doświadczyłam sporej nauczki i jest to naprawdę dla mnie bardzo ważne. Straciłam pewnego rodzaju swój skarb i dziewczyny z długimi, pięknymi włosami mnie zrozumieją, ale bez zbędnego przedłużania wkroczmy już do dalszej części tej porażki...  Tak więc wszystko o wyniszczonych włosach już wiecie z poprzedniego wpisu, zatem ten powinien być przyjemniejszy, bo od tamtego momentu jestem ciągle na etapie sumiennej odbudowy.  Co każda z was zrobiłaby tuż po takiej nieoczekiwanej zmianie fryzury? Założę się, że tak jak ja (pomijając inne akty paniki 😅) zaczęłybyście przekopywać internet i wpisywać jakieś niesprawdzone, sztuczne specyfiki na swoją listę zakupów... Najpierw szukałam jakiegoś cudownego środka, który sprawiłby, że moje włosy po miesiącu urosną z 20 cm i dostaną drugie życie, będą śliczne i lśniące... Na szczęście po przeanalizowaniu kosztów używania tych specyfików, zaczęłam szukać jakiś

Jak (nie)postępować z włosami... Moja historia przestrogą dla was

Cześć i hejka (miało być cześć i czołem, ale to takie oczywiste, a my chcemy mieć jakieś własne przywitanie!)👋🏻 Wiem, wiem, minął już tydzień, a mój blog nadal taki ubogi w posty, jest on tylko 1 i to ten, w którym się witam. Cienizna, więc czas stworzyć mu towarzysza 😀 A zatem... Bardzo tragicznym momentem w moim życiu były wariacje związane z farbowaniem włosów, wiadomo - jak tragiczne to tragicznie się skończyły 😖 Ten moment należy do istotniejszych  wybryków urodowych w moim życiu, a ich przefarbowanie w 5 klasie podstawówki jest chyba nawet najważniejszym takim przewinieniem. Przez całe 18 lat zapuszczałam włosy i nigdy ich nie podcinałam, bo nie ufałam fryzjerom, jeszcze z 1 cm zrobiłoby się 10, a ten -1cm to i tak już dużo! 🤔 Niestety już mała, 11-sto letnia Angelka któregoś pięknego, wakacyjnego dnia poszła do sklepu po zakupy dla mamy, a wróciła z farbą do włosów dla siebie!!! Z kasztanowego naturalnego koloru zrobił się nieciekawy rudawy odcień i tak aż do gimnazjum fa

W końcu jestem...

Hejka kochani... i oto jest mój pierwszy wpis na moim pierwszym blogu. Cudownie... Już dawno chciałam go stworzyć, ale zawsze znajdywała się jakaś wymówka - a to nie mam czasu, a to jestem zmęczona, a to mam ważniejsze rzeczy na głowie, aż w końcu co ja właściwie bym tu zamieszczała, o czym mogę pisać, czym mogę was zainteresować.  Słuchajcie, nadal wiem tylko jedno - tematyka będzie różna, może jakieś makijaże, może stylizacje, jakieś własne przemyślenia, zobaczymy co przyniesie czas, ale najważniejsze jest to, że naprawdę od dawna mnie korciło, żeby usiąść, utworzyć bloga i napisać tą pierwszą notkę i w końcu jest!  Pamiętajcie, jeśli czegoś chcecie, ale to tak od środka coś was pcha do tego, a znajdujecie wymówki typu „po co mi to” to walić je wszystkie, róbcie to, co sprawi wam radość i dzięki temu będziecie się spełniać, bo zawsze jest warto spróbować, jeśli się nie powiedzie zawsze też można zrezygnować, a nie macie nic do stracenia 😁   Życzę wam moi kochani silnej woli